Cóż to za cudowne czasy, gdy twórcy postanawiają odświeżać swoje przedwieczne produkcje. Doprawdy, powiadam Wam, lepszego momentu nie mogli sobie wybrać, by wydawać dawne pikselozy w wersji HD! I nie, nie kpie, poważnie się cieszę. Sami dają nam tym samym dowód na to, że kiedyś gry były lepsze. A przynajmniej dobrze udawały, że są fajne.
Dzisiaj mowa o Dink Smallwood HD, nietypowych miksie, który ostatecznie należy przypisać do gatunku RPG. Dlaczego miksie? No cóż, ze względu na konwencję, mamy do czynienia z przygodówką. Zatem czeka nas mnóstwo interakcji i kolekcjonowania przedmiotów. Patrząc jednak na system walki, to pełnokrwisty hack&slash z typową mechaniką hit&run. Jednak wszędobylski ekwipunek, punkty doświadczenia i możliwość rozwoju bohatera, przywodzą na myśl typowego RPG-a. Jak sami widzicie, nie jest łatwo określić, czym jest ta gra :).
Za to w kilku słowach można opisać jej fabułę! No cóż, jesteście świniopasem z przerośniętym ego. Wiedzie nudne życie, marząc o roli bohatera. Jego życie wkrótce wywróci się do góry nogami, gdy w wyniku splotu nieszczęśliwych wypadków, dojdzie do pożaru, w którym zginie matka chłopaka. Nie mając dachu nad głową, wyruszy na poszukiwania wujostwa, a jak możecie się sami domyślać, ta podróż i następne wydarzenia sprawią, że marzenia Dinka (bohater produkcji) spełnią się. Wyczuwam grubszą intrygę w powietrzu! A teraz tak na poważnie, gra ma fabułę pokroju Mody na sukces, jednak nadrabia jej braki wszechobecnym poczuciem humoru. Komentarze świniopasa są perełkami, dialogi z postaciami niezależnymi powinny znaleźć się w podręczniku pt. „Jak NIE prowadzić rozmowy”.
Komediowy klimat obecny już w tytule przyczynił się znacząco do wzrostu popularności opisywanego tytułu pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Zagorzali wyznawcy lekkiego pióra scenarzystów gry zasłużenie piali z zachwytu nad pełnymi rubasznego humoru dialogami, wykręconymi postaciami i miejscówkami w stylu wioski czczącej kaczki. Gra nigdy nie spuszcza z tonu mimo, iż pojawiają się w niej motywy z pozoru poważne, takie jak śmierć i zdrada. Dink sypie z rękawa dwuznacznymi tekstami, a jego wrogowie nie pozostają mu dłużni.
Rozgrywka to klasyczne action rpg z krwi i kości. Poruszając się bohaterem, walczymy z różnorodnymi wrogami, wypełniamy zadania, levelujemy, usprawniamy zdolności, kolekcjonujemy łupy w postaci broni i przedmiotów.
Entuzjastów Diablo i podobnych jemu hack and slashów nie trzeba bardziej zachęcać do zagrania w Dink Smallwood, bo zapewne ich kursory jeszcze przed przeczytaniem opisu powędrowały w kierunku odnośnika odpowiedzialnego za pobranie produkcji na dysk. Pozostali, również mogą sprawdzić jak wgląda małe drewno w wysokiej definicji, zwłaszcza, że wersja na komputery jest rozpowszechniana za darmo.
Graficznie produkcja prezentuje się nieźle. O ile pierwowzór wypaliłby oczy współczesnemu graczowi, tak wersja HD jest przyjemna i nie grozi utratą wzorku. Zdecydowanie gorzej wypada udźwiękowienie, które jest najzwyczajniej w świecie słabe.
Polecam, bo to idealna okazja, by zapoznać się z dość starą produkcją tego typu.